Bardzo lubimy rywalizację, czego dowodem są między innymi gry online, hazardowe gry online. W przypadku sportu jednym z największych wydarzeń są Letnie Igrzyska Olimpijskie. W tym sezonie, z rocznym opóźnieniem odbędą się one w Tokio. Wiele osób zastanawia się jednak nad tym, czy w dobie pandemii taka impreza ma sens.
Rok opóźnienia
Wielkie imprezy sportowe stały się w pewnym sensie ofiarami pandemii koronawirusa. Mistrzostwa Europy 2020 w piłce nożnej zostały przełożone o rok i odbędą się w tym sezonie. Podobnie było z IO w Tokio. Japoński rząd jeszcze w I połowie zeszłego roku miał nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, jednak wzrost zachorowań wymusiła zmiany. Oczywiście oznaczało to poważne problemy zarówno dla samych organizatorów, jak i sportowców. Ci drudzy przecież mają określony tryb treningowy podporządkowany w cykl olimpijski. Rok opóźnienia to spory problem, gdzie konieczna była zmiana planów, startów. Do tego trzeba oczywiście doliczyć odwołane inne zawody, jak i ograniczoną możliwość zagranicznych treningów. Nie będziemy zdziwieni, jeśli z tego powodu dojdzie do wielu niespodzianek na tegorocznych igrzyskach.
Bez zagranicznych kibiców
Podczas marcowej konferencji Komitet Organizacyjny w Tokio poinformował, że igrzyska odbędą się bez udziału zagranicznych kibiców. Z pewnością jest to nie tylko zła wiadomość dla samych fanów sportu, lecz także i organizatorów. Brak turystów to przecież o wiele mniejsze wpływy dla hoteli, restauracji, sklepów, atrakcji dla gości. Oczywiście sami Japończycy kochają takie wydarzenia, więc zapewne tłumnie pojawią się na ulicach czy obiektach sportowych, jednak widoczny będzie brak osób z flagami swoich krajów. Według jeszcze nieoficjalnych informacji, ograniczone mają być również sztaby szkoleniowe, przez wiele z krajów wyśle do Tokio mniejszą niż zwykle ilość sportowców, trenerów, masażystów, itp. Do tego zmniejszone mają być ekipy dziennikarskie. Do igrzysk jeszcze trochę czasu i może zostać to jeszcze bardziej zaostrzone.
Niepewna przyszłość
W kwietniu i maju lokalne organizacje przeprowadziły wśród mieszkańców Japonii ankietę na temat igrzysk. Okazuje się, że zdecydowana większość mieszkańców nie chce tej imprezy. Pojawiają się często głosy, że dla grupki sportowców nie można ryzykować całym narodem. Japonia zmaga się bowiem z kolejną, tym razem największą falą zachorowań. W ciągu kilku pierwszych miesięcy 2021 roku zmarło w tym kraju na covid-19 więcej osób niż w całym 2020. Do tego trzeba pamiętać, że w Azji pojawiają się o wiele bardziej inwazyjne i groźne odmiany koronawirusa. Proces szczepień w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo powolny, gdzie nawet nie osiągnięto 50% szczepień wśród pracowników służb medycznych. W tym wszystkim rząd oczekuje, że wiele osób dobrowolnie będzie pracować przy obsłudze igrzysk. Może się zatem zdarzyć, że do czasu pierwszych zawodów częstotliwość zachorowań będzie jeszcze większa. Korea Północna stała się pierwszym krajem, który oficjalnie zrezygnował z IO. Czy dołączą do niej kolejne?
Zawody w pandemii
Podczas całych igrzysk sportowcy będą musieli zachować jak największy reżim sanitarny. Jednak przy tak wielkiej ilości osób w wiosce olimpijskiej, na stadionach, nie będzie trudno o kolejne zachorowania. Może się tak zdarzyć, że dane osoby będą wykluczane z zawodów na podstawie testów. A co w sytuacji, gdy choćby w kadrze naszych siatkarzy zostanie wykryty przypadek wirusa? Czy wtedy czeka nas dyskwalifikacja? W takim przypadku aż 5 lat przygotowań pójdą na marne. Przed organizatorami i MKOL sporo problemów do rozwiązania.
Kwestie finansowe
Nie jest tajemnicą, że organizacja igrzysk wiąże się ze sporymi wydatkami. Według oficjalnych danych ostatnimi IO, które przyniosły zysk była Atlanta 1996. Od tego momentu organizatorzy notują gigantyczne straty. Rekord należy do Chin, które w 2008 roku były na minusie kilkadziesiąt miliardów! Brazylia przyznała się, że na minusie była 2 miliardy dolarów. Japończycy zakładali, że powinni zanotować mały zysk. Oficjalnie podano, że koszt to 15 miliardów, choć organizacje pozarządowe mówią o 25 miliardach. Przy braku turystów z pewnością straty mogą być poważne.